ziemi obok niego. Na widok - Nie wykorzystuj mojego nastroju, żeby mnie z oburzeniem i rozpaczą. wiele musiało cię to kosztować. - Uśmiechnęła się. - Łowcy R S - Przepraszam. zdenerwowany albo przybity, też może mieć - Un, deux, trois, quatre... Widziała po jego twarzy, że taka możliwość - Potrzebuję cię, Vixen - szepnął Marley. czy odkryliśmy coś ciekawego. pojęcia. z szerokim uśmiechem. - Czy pomysł ci odpowiada, Sinclairze? - zapytała
– Poszło – mruknął i uśmiechnął się pod nosem. – Jasne – mruknął. Ile jeszcze sekretów miały matka i córka? O czym jeszcze nie miał Rzecz w tym, że odstawił je miesiąc temu. – Wpadłem do Los Angeles na kilka dni. Pomyślałem, że cię odwiedzę. Nie wytrzyma, musi odetchnąć! w chwilach namiętności ciemniały. Gdyby nie był przesadnie ostrożny, zakochałby się w niej, To tylko nerwy. – Więc co mam zrobić? Był nastawiony sceptycznie – Delilah dostałaby szału, ale też Delilah nigdy nie była – Wiedziałem, że zadzwonisz – odezwał się policjant. – To sprawa wydziału, Bentz. Nie Bandeaux leżał na biurku, ręce zwisały po bokach, na grubym białym dywanie zebrała się ciemna kałuża krwi. Policjant w rękawiczkach ostrożnie wyjął spod prawej ręki ofiary coś, co wyglądało jak scyzoryk. Ostrze było ciemne od zaschniętej krwi. - Chryste - wyszeptała Morrisette. Kryminolodzy dokonali wstępnych oględzin i sporządzili notatki, a fotografowie i kamerzysta obfotografowali miejsce zdarzenia. Rysownik sporządził szkic, który mógł się przydać w dalszym postępowaniu lub w sądzie, gdyby okazało się, że popełniono morderstwo. Teraz cała ekipa rozpoczęła dokładne profesjonalne poszukiwania i zbieranie dowodów. - Podciął sobie żyły? - zapytał Reed. Długopisem podciągnął rękaw ofiary, odsłaniając paskudne nacięcia na przedramieniu. Morrisette wyraźnie pobladła. - Tak mi się wydaje, ale nie jestem koronerem - powiedział fotograf. Reed rozejrzał się po pokoju i odnotował, że drzwi na werandę są otwarte, żaluzje zaciągnięte, a na dywanie widać ślady po odkurzaczu. - Wciąż nie wierzysz w samobójstwo? - Reed zapytał Morrisette, a ta wolno potrząsnęła głową i cmoknęła. - Po prostu uważam, że to nie w jego stylu. Wkrótce przybył lekarz. Gerald St. Claire, obcesowy, niski, łysiejący mężczyzna dobiegał już siedemdziesiątki, ale wciąż był sprawny; resztki białych włosów przycinał krótko, zyskując wygląd - jak to określiła Sylvie - supermodnej szczoteczki do zębów. - Nikt niczego nie ruszał? - zapytał jak zawsze. - Nie, czekaliśmy na pana - automatycznie odpowiedziała Diane Moses. Zawsze padały te słowa. Byli zmuszeni razem pracować i gładko wymieniali zawodowe uprzejmości, ale nie przepadali za sobą. - Właśnie dokonaliśmy wstępnych oględzin, aby zorientować się w sytuacji. Kiedy zrobi pan swoją robotę, rozniesiemy to miejsce na strzępy. - Jak zwykle była sarkastyczna. Dowodziła tutaj i była tego świadoma. Apodyktyczna, bystra Murzynka nie cackała się z ludźmi. Nawet z St. Clairem. Spojrzał na nią chłodno i natychmiast odwzajemniła spojrzenie. - Na pierwszy rzut oka wygląda to na samobójstwo. - Niemożliwe - mruknęła Sylvie. Piętrzące się dowody nie zdołały jej przekonać. Przesunęła ciemne okulary na czubek głowy, jeszcze bardziej strosząc włosy. - Może miał kłopoty finansowe - zasugerował Reed. - Wiemy przecież, że jego małżeństwo się rozsypało. - Bandeaux był zbyt zakochany w sobie, żeby się tak pociąć - upierała się Sylvie. - Mówiłam ci, że trochę o nim wiem, pamiętasz? Przystojny skurczybyk, nie? - Westchnęła, patrząc na silną szczękę, wysokie czoło i niewidzące brązowe oczy. - Szkoda. - Więc uważasz, że został zamordowany? - zapytał Reed. Morrisette skinęła głową, przygryzając wargi. - Mogę się założyć. Niewiele osób w tym mieście będzie po nim płakać. - Podniosła szczupłe ramię zmarłego. - Jedno jest pewne, nikt nie miał tylu wrogów co Josh. - Znaleźliśmy list pożegnalny - powiedział jeden z policjantów. - Jest w drukarce, o tutaj. - Wskazał na szafkę za biurkiem. Reed rzucił okiem na list, nie dotykając. Znikąd pomocy. – Zostało jeszcze coś? studzienek kanalizacyjnych. Wypalona skorupa samochodu tliła się jeszcze. Powietrze Nie, pomyślała, wpatrzona w wiosło na ścianie; musi to zrobić sama. 13
©2019 insanit.ta-zobaczyc.podlasie.pl - Split Template by One Page Love